*Olivier wyszczerzył się jedynie widząc akcje jak prawie
Kazuya zalicza glebę. Wyłączając się na nowo z gry. Przybrał znowu formę
pasywną jedynie uniemożliwiając przeciwnikom zdobycia chociaż jednego punktu.
Dopier o po minucie dotarł do niego gwizdek oznaczający koniec meczu ,którego
wynik jednoznacznie stwierdzał miażdżącą przewagę pierwszoklasistów. Olivier
tylko spojrzał na swoje włosy z lekkim przekąsem zastanawiając się czy by ich
przypadkiem nie przefarbować*
***
Kazu poczekał aż całe boisko opustoszeje i podszedł do
trenera- mogę zostać dłużej? Pozamykam wszystko- dodał patrząc na niego wyczekująco.
Trener zerknął na niego i kiwnąwszy głową dał chłopakowi klucze. Kazuja zamknął
się od środka i chwyciwszy piłkę zaczął ćwiczyć nową zagrywkę. Po około
półtorej godziny, od kluczył drzwi i wyszedł cały zmachany i spocony od razu ruszył pod
prysznice
***
* Olivier czekał na niego cierpliwie w szatni. Bo w końcu
ten miał u niego dzisiaj nocować a nie wypada tak dobremu graczowi przerywać w
czasie gry*
***
Kazuyi zupełnie wypadło z głowy że ten na niego czekał.
Wszedł do szatni jeszcze mokry w ręczniku na pasie i zamrugał zaskoczony- Cały
czas tu czekałeś?- zapytał po czym przypomniał sobie o nocce- kurde,
przepraszam, wyleciało mi to przez ten mecz z głowy, już się zbieram- dodał
szybko łapiąc za ciuchy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz